wtorek, 16 kwietnia 2013

1 - "He isn't worth your tears"

Wbiegłam do domu i trzasnęłam drzwiami.
- Kto tam? - usłyszałam moją mamę.
Starając się, by mój głos brzmiał normalnie krzyknęłam:
- To tylko ja.
Szybko ściągnęłam kurtkę i powiesiłam ją  na wieszaku.
- Idę do siebie - rzuciłam wbiegając po schodach. Nie mogłam pozwolić, aby mnie zobaczyła. Nie teraz. Jeśli zastałaby mnie w takim stanie, zaczęłaby swoje przesłuchanie, a na to nie miałam najmniejszej ochoty.  Moje myśli kłębiły się wokół jednej osoby. Zamknęłam za sobą drzwi od pokoju i od razu upadłam na łóżko. W tej chwili nic mnie nie obchodziło. Chciałam wierzyć, że to co widziałam nie było prawdą, ale zdrowy rozsądek, którego jednak jeszcze trochę miałam mówił mi, że on jest zwykłym dupkiem. Po moich policzkach ponownie spłynęły łzy. Skarciłam się w myślach: "Nie! Nie możesz płakać! On nie jest wart twoich łez, Caroline."
Szybko otarłam mokre stróżki z policzków i odetchnęłam głęboko. Zrezygnowana podniosłam się z miękkiej pościeli. Poczłapałam powolnie do łazienki. Prysznic był jedyną rzeczą, która w tej chwili mogła pomóc mi poczuć się lepiej chociaż w minimalnym stopniu. W chwilach jak ta dziękowałam Bogu, że mam własną łazienkę. Nie musiałam wychodzić na korytarz i ryzykować tym, że ktoś może mnie zauważyć. Mogłam się założyć, że  wyglądam jak siedem nieszczęść.. albo nawet gorzej. Weszłam do łazienki i niechętnie spojrzałam w lustro. Miałam rację. Włosy były posklejane przez deszcz, oczy czerwone i opuchnięte od płaczu, a mascara znaczyła czarne ślady na moich policzkach. Szybko chwyciłam za mleczko do demakijażu i uporałam się z pozostałościami kosmetyków na mojej twarzy. Rozczesałam włosy palcami i zaczęłam zrzucać z siebie ubrania. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłym strumieniom oblać całe moje rozdygotane ciało. Lecz gdy poczułam na sobie krople wody, wspomnienia sprzed około godziny zaczęły przesuwać się w moim umyśle. Nie kontrolowałam swojego ciała, bezwładnie obsunęłam się po ścianie kabiny i usiadłam na ziemi, a z moich oczu ponownie popłynęły łzy. Płakałam tak, przypominając sobie szczegół po szczególe, sekundę po sekundzie dzisiejsze popołudnie. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Nie wiem ile tak siedziałam, po prostu płacząc i myśląc o tym co się stało. Może minęła godzina, może półtora. W pewnym momencie brakło mi sił nawet na płacz. Chwiejnie wstałam opierając się o ścianę, zakręciłam wodę i wyszłam z prysznica. Owinęłam się w gruby, puchaty ręcznik i wyszłam w łazienki. Wolnym krokiem powlekłam się do szafki i wyciągnęłam jakieś dresy i duży t-shirt. Zaczęłam wycierać włosy, gdy usłyszałam wibrację mojego telefonu leżącego na szafce. Wzięłam go do ręki i przejechałam palcem po wyświetlaczu.
1 nowa wiadomość. od: Matthew
Cicho westchnęłam i mocno zacisnęłam powieki. Po chwili głośno wypuściłam powietrze z ust i nacisnęłam na ekran. Wyświetliła się wiadomość:

Matthew


"Hej skarbie, dziś impreza u Toma, pamiętasz? Mam nadzieję, że się tam zobaczymy. 
Stęskniłem się xx"  

Ponownie westchnęłam. No tak, on o niczym nie wiedział. Nie wiedział, że widziałam go dzisiaj z Emily. Nie wiedział, że złamał moje serce na tysiące kawałeczków. Nie wiedział...
Nie odpisałam mu. Bo co mogę mu odpisać? Nie chciałam go widzieć już nigdy więcej. Nie chciałam go znać. Chciałam żeby zniknął. Ale nie zawsze mamy to czego chcemy, prawda? Szkoda...
Podskoczyłam, gdy telefon telefon za wibrował ponownie wyrywając mnie z przemyśleń. Tym razem była to moja przyjaciółka.

Julie

"Widzimy się na imprezie u Toma, nie? xxx"

Szybko wystukałam.
Caroline

"Nie idę."

Odpowiedź przyszła równie szybko. 

Julie

"Dlaczego? Coś się stało?"

Tak, znała mnie bardzo dobrze. Była mi bliska jak nikt inny, tak samo jak Matthew... do dzisiejszego popołudnia. Westchnęłam i powstrzymując łzy odpisałam.

Caroline

"Za dużo by pisać."

Odpowiedź dostałam po kilku sekundach. 

Julie

"Zaraz będę." 

Kocham Julie. Jest dla mnie jak siostra, ale nie byłam jeszcze gotowa by o tym rozmawiać...to bolało, bardzo bolało.  Mieszka kilka przecznic dalej więc wparuje do mojego domu za jakieś 5 min. Wróciłam do wycierania włosów. Muszę wyglądać jako tako normalnie.

***

Byłam w łazience i nakładałam delikatny makijaż, aby ukryć opuchniętą od płaczu twarz. Z mojego zajęcia wyrwał mnie donośny krzyk mamy:
-Caroline! Julie do ciebie!
-Już idę - odkrzyknęłam, wychodząc z pokoju.
Na dole stała zadyszana dziewczyna. Chyba naprawdę się o mnie martwi. Pokierowałam przyjaciółkę do mojego pokoju, a sama poszłam po jakieś picie. Chciałam odwlec tę rozmowę najdłużej jak się dało. Ba! W ogóle nie chciałam jej przeprowadzać. Wiedziałam jednak, że Julie nie odpuści. Chwyciłam w dłonie dwie szklanki soku pomarańczowego i zrezygnowana pokierowałam się ku górze. Weszłam do mojego pokoju, gdzie czekała na mnie Julie. Miała niepewny wyraz twarzy, a z jej oczu można było odczytać troskę. Delikatnie się do niej uśmiechnęłam i usiadłam na łóżku.
 - Więc, opowiesz mi co się stało i dlaczego nie idziesz na tą imprezę? - zaczęła niepewnie.
- Może soku? - powiedziałam, wyciągając do niej rękę ze szklanką pełną napoju.
Kiwnęła głową i odebrała ode mnie naczynie. Myślałam, że udało mi się odwrócić jej uwagę chociaż na chwilę, ale bardzo się myliłam.
- Lainie.. - powiedziała cicho.
Nazywała mnie tak od dzieciństwa. Wymyśliła ten śmieszny skrót kiedy byłyśmy małe i używała go do dzisiaj. Na samą myśl o tym, jak blisko ze sobą jesteśmy kąciki moich ust drgnęły lekko ku górze, ale opadły, gdy tylko przypomniałam sobie dlaczego jest tu dzisiaj ze mną.
- Powiedz mi co się stało - poprosiła szeptem.
- To tak cholernie boli - wyłkałam i przytuliłam ją mocno.
- Shhh... - powiedziała głaskając mnie po głowie- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
- Wiem - odpowiedziałam nadal się w nią wtulając.
Chwilę siedziałyśmy w ciszy. Cieszyłam się, że Julie nie naciska, ale wiedziałam, że nie odpuści mi tak łatwo. Nie dlatego, że była ciekawa, tylko dlatego że się o mnie martwiła. Nabrałam głośno powietrza i odsunęłam się od przyjaciółki.
- Opowiesz mi? - zapytała.
Odkaszlnęłam i przeniosłam wzrok na jej oczy. Wyrażały tyle współczucia, tyle wsparcia i miłości.
- Rano była ładna pogoda - zaczęłam - Chciałam przejść się na spacer do parku. Kiedy tak chodziłam alejkami zauważyłam Matthew z ... - urwałam. Poczułam wielką gulę rosnącą w moim gardle. Przełknęłam ślinę. Chciałam skończyć moją opowieść jak najszybciej.
- Z Emily. Siedzieli na ławce. Nie wyglądali jak zwykli znajomi. Wiem, że nie powinnam, ale chciałam zobaczyć co będą robić, więc usiadłam na ławce w innej alejce. Siedziałam tak i przyglądałam się im. Zupełnie nie zauważyłam czarnych chmur, które zakryły błękitne wcześniej niebo. Kiedy lunął deszcz postanowili wracać i wtedy... wtedy pocałowali się - powiedziałam na jednym wydechu i mocno zacisnęłam oczy powstrzymując łzy przed wypłynięciem.
Poczułam otaczające mnie ramiona. Wtuliłam się w przyjaciółkę i starałam się uspokoić, ale cały czas myślałam tylko o jednym momencie. O tym kiedy ich usta zetknęły się w namiętnym pocałunku.  Był przepełniony uczuciem. Uczuciem, którego już dawno brakowało w naszym związku. Głos Julie wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tym bardziej musisz iść na tę imprezę - powiedziała.
- Nie mogę J. Nie dam rady - westchnęłam.
- Dasz. Musisz. Jesteś moją silną dziewczynką. Musisz mu pokazać, że nic cię nie złamie. Dzisiaj przekona się jakim idiotą był, że tak cię skrzywdził.
Zerwała się z łóżka i pociągnęła mnie za rękę w kierunku szafy.
"No to idziemy na imprezę." 

______________________________________________________________________________

No i jest pierwszy rozdział. 
Jak wam się podoba? :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

piątek, 15 marca 2013

Prolog

Deszcz  głośno uderzał w dachówki, lecz jedna osoba go nie słyszała. Stała i patrzyła z szeroko otwartymi oczami na parę całujących się ludzi. Nie chciała ich widzieć. Zasłoniła usta ręką by nie krzyczeć i uciekła. Biegła przez pustą ulicę, a jej serce biło jak szalone. Starała się powstrzymać łzy lecz to było silniejsze od niej i już po chwili dwa strumienie płynęły jej po policzkach. Jak On mógł to zrobić ...myślała. Była z nim tak długo, byli wzorową parą. Tak wiele spędzonych wspólnie chwil, a On zostawił ją jak starą, zużytą zabawkę.

_________________________________________________________

Krótki prolog jak się podoba ?
Pisać dalej?
.C
Szablon by S1K